Twarożek wymieszać (utrzeć) z mlekiem, margaryną, cukrem i cukrem waniliowym, odrobiną soli i skórką cytrynową. Mąkę przesiać z proszkiem do pieczenia, dodać do masy, szybko zagnieść - ciasto ma mieć konsystencję dość miękkiej plasteliny.
Brzoskwinie osączyć, jajko rozbić, oddzielić białko i żółtko, wymieszać ze śmietanką. Ciasto rozwałkować dość cienko, ok. 3 mm, podsypując mąką, wycinać koła albo kwadraty, ok. 10 - 12 cm bok lub średnica. Na środku każdego ułożyć połówkę brzoskwini, miejscem po pestce do dołu. Kwadraty naciąć ukośnie w rogach, koła na obwodzie, pięcio- sześciokrotnie w odstępach, boki zawinąć do środka - można posmarować białkiem żeby się trzymały. Ułożyć luźno na blasze (rosną!), posmarować cały wierzch żółtkiem ze śmietanką, piec ok. 10 - 15 min. w 200 stopniach.
Wierzch można polukrować albo posypać cukrem pudrem. Z podanej ilości składników wyszło mi 12 sztuk wiatraczków. W sezonie letnim wykorzystuję świeże owoce brzoskwiń, nektarynek i moreli. Trzeba je jednak sparzyć i obrać ze skórki, a brzoskwinie czy nektarynki dodatkowo obgotować przez chwilę w syropie z wody i cukru (pół na pół) bo inaczej puszczą za dużo soku na ciasto. Owoce świeże nie mogą też być zbyt dojrzałe i miękkie. W połówki brzoskwiń, w miejsce po pestce, można włożyć połówki orzechów włoskich.