Historie

Szpinak pełen miłości

Kiedyś pracowałam w korporacji. Zwyczajowo w tamtej firmie, w dniu urodzin solenizant częstował współpracowników słodkościami. Jako że moje urodziny wypadają w lutym, upiekłam ciasto szpinakowe, aby do chłodnych murów dużej firmy wnieść odrobinę wiosny.

  • Historia użytkownika: Marzena, 38 lat 17 marca 2017

Nie byłam wtedy jeszcze królową cukierników, ale ciasto wyszło mi całkiem nieźle i ewidentnie zrobiło na kolegach i koleżankach wrażenie. Jego magia była tak ogromna, że poznałam wtedy nowo zatrudnionego chłopaka w naszym dziale. Z nieskrywanym entuzjazmem zarzekał się, że to absolutnie najlepsze ciasto jakie jadł w życiu. Nie wiedzieć czemu – czy to smak ciasta, czy kolor szpinakowy stał się dla Maćka afrodyzjakiem. Powiedział wtedy, że chce jeść takie ciasto codziennie i postanowił zaprosić mnie na randkę.

Kilka ciast szpinakowych dalej i kilkadziesiąt randek po – jesteśmy szczęśliwym małżeństwem, mamy wspaniałego synka Oskara, a ciasto szpinakowe rozwesela nam nie tylko zimowe popołudnia.

Chyba naprawdę to moje, z rytualną uwagą przyrządzane, szpinakowe ciasto musi być niezłe, skoro stało się ono pretekstem do randki i co najważniejsze posiadania najukochańszej rodzinki. Bez tego szpinakowego afrodyzjaku to wszystko by się nie wydarzyło.